Do tej pory smart rozwiązania sprzedażowe były kojarzone raczej z dużymi sieciami. Dobrym przykładem jest francuska sieć sportowa Decathlon, która z sukcesem wdrożyła system identyfikacji radiowej (RFID) we wszystkich sklepach detalicznych oraz w magazynach hurtowych na całym świecie. Wszystkie produkty zostały odpowiednio oznakowane, a w terminale płatnicze POS zostały wbudowane czytniki RFID. Jak to działa? Towar umieszcza się nad czytnikiem, a ten przechwytuje wszystkie identyfikatory jednocześnie. Osobno skanowane są produkty z kodami kreskowymi (zaledwie 15% z całego asortymentu nie kwalifikuje się do RFID). Taki system znacząco usprawnia cały proces transakcyjny. Ponadto czytniki RFID wykorzystywane są do przeprowadzania codziennej inwentaryzacji. Teraz Decathlon chwali się wzrostami sprzedaży oraz spadkiem strat towarowych.
Inny przykład to Amazon Go – prototypowy sklep spożywczy po raz pierwszy otwarty w Seattle. W tym innowacyjnym punkcie sprzedaży pracownicy Amazona mogą nabywać produkty bez pomocy kasjerów, a także bez korzystania z kas samoobsługowych. Włączają dedykowaną aplikację i skanują ją przy wejściu do sklepu, po czym wybierają potrzebne produkty i wychodzą, a koszty automatycznie pobierane są z ich karty. Tu można obejrzeć, jak to działa.
W chwili obecnej dostępne są już narzędzia e-commerce, które otwierają każdemu, nawet niewielkiemu przedsiębiorcy, drogę do stworzenia sklepu przyszłości. Upowszechnienie się smartfonów sprawiło, że nie trzeba inwestować dużych nakładów finansowych w nowe technologie np. do skanowania kodów na produktach. Wciąż aktualne jest zainteresowanie zagadnieniem internet of things. Może warto, aby handlowcy zainspirowali się tą ideą i pomyśleli, jak dostępne im przedmioty, produkty oraz przestrzenie wykorzystać do przeprowadzenia transakcji. Lub bardziej obrazowo: jak z tych przedmiotów uczynić ladę sklepową.
Możliwość wykorzystania kodów QR oraz tagów NFC otwiera nieograniczone możliwości „wychodzenia z produktem do klienta”. Sklep internetowy można przenieść na ulotkę, plakat reklamowy, okładkę książki, przystanek autobusowy i w każde inne miejsce, w którym jest potencjalny klient. Doskonałym przykładem takiej praktyki jest Tesco w Korei Południowej, które stworzyło wirtualny sklep na stacji metra. Pasażerowie oczekujący na pociąg mogą zeskanować telefonem kody QR, umieszczone przy konkretnych produktach. Na koniec finalizują transakcję online, a zakupy są przywożone bezpośrednio do ich domu. Film o tej akcji dostępny tutaj. Identyczne rozwiązanie zastosowała sieć Mall.cz w Pradze oraz Frisco.pl w Warszawie.
Jako nośniki linków sprzedażowych można wykorzystać własne produkty i umieszczać na nich kody odnoszące bezpośrednio do produktów eksploatacyjnych – np. drukarka biurowa + kod na zakup papieru, ekspres do kawy + kod na zakup kawy. To kwestia zmiany myślenia. Wszyscy zaakceptowaliśmy już i coraz częściej używamy urządzeń wearables, jak choćby smartwatch. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby pójść o krok dalej i nadać zwyczajnym przedmiotom kolejną funkcję. Do gromadzenia i przetwarzania danych dodać jeszcze sprzedaż. Wtedy rewolucja w handlu wkroczy w kolejny etap. Mamy już sklepy bez sprzedawców, sklepy bez kas, a dołożymy do tego zestawu też sklepy bez sklepu.